W EURO-AFRYCE p. Grażynka zrobiła nam krótką odprawę co wolno, a czego nie wolno robić na statku. Oznajmia nam też niespodziankę: na 85% zahaczymy o Brazylię –szok!!! Oby się spełniło. Zaokrętowano nas przed kolacją na ms „ALEKSANDER’’. Kabina dwu osobowa: wygodna, przestronna. A w niej: 2 tapczaniki, duży fotel, biurko, duży stolik nocny z czterema szufladami oraz dwie przestronne szafy z wieszakami i półkami. Ładna łazienka z natryskiem. W kabinie mam dwa duże, prostokątne bulaje, które można otwierać. Podłoga – parkiet z drzewa mahoniowego. Zasłonki na bulajach, ładne oświetlenie – wszystko to razem sprawia bardzo miłe wrażenie. Po prostu mój nowy dom bardzo mi się podoba. Kolacja - godzina 17:00. Jadamy w mesie oficerskiej. Duże pomieszczenie, w którym przyśrubowane są trzy sześcioosobowe stoliki – dla pasażerów, kapitana, oficerów. Jest tam dostęp do kawy, herbaty, wrzątku oraz duża lodówka z półmiskami serów, ryb, wędlin. Jest też maszyna do produkcji kostek lodu. Wieczorem po kolacji, Andrzejowie – jest ich dwóch – wyprawili imieniny. Około 22:00 zeszliśmy zajrzeć do lodówki. Życie jest piękne...
2.12.2004
Ominąłem śniadanie. Najłatwiej jest mi zrezygnować z tego posiłku. Przed południem zeszliśmy na ląd. Zwiedziliśmy trochę Szczecin- Wały Chrobrego, Zamek Książąt Pomorskich. Zrobiłem też ostatnie zakupy: jabłka, woda mineralna, szampon i alkohol. Na trapie wystawiona jest tablica – odpływam godz. 15:00. „Aleksander” to duży statek; załoga liczy dwudziestu trzech marynarzy + sześciu pasażerów. O 15:00 kończy się duży ruch na statku, cumy zdjęte – odpływamy. Po kolacji- spotkanie z alkoholem w kabinie Teresy. Makowiecki bryluje w towarzystwie. Umie pięknie opowiadać o swoich podróżach. Energii wystarcza mu tylko do połowy przyjęcia. Jest mocno wstawiony.
Moi towarzysze podróży:
Andrzej Makowiecki – 67 lat, pisarz z Łodzi. Nie znam Go jako pisarza (moje wina, nie Jego). Doskonale pamiętam Go jako jednorękiego trębacza w kultowej kapeli jazzowej Tiger Rag przed 45 laty. Gdy dowiedziałem się, że będzie moim towarzyszem podróży, w popłochu przeczytałem Jego książkę, którą Agata znalazła w domowej bibliotece.
Drugi Andrzej – inżynier mechanik z Warszawy. Wiek 70-71 lat. Zamknięty w sobie. Jak na obiad steward nie podał mu obiadu (myślał, że przyszedł pierwszy i już jadł), nic nie powiedział i odszedł głodny. Podróżuje jedenasty rok po Afryce i Ameryce Południowej.
Maria – pani w wieku 85 lat; była pracownica MHZ i Żeglugi Morskiej z Warszawy. Od ponad 25 lat po śmierci męża podróżuje po świecie.
Teresa – 65 lat; miła i sympatyczna osoba. O przywództwo w stadzie walczy z Makowieckim. Pływa statkami – Afryka i Ameryka Południowa.
Leszek – inżynier ex górnik z Rybnika. 57 lat. Dowcipny, towarzyski i uczynny (wiem coś o tym)