Geoblog.pl    zbigniewbalke    Podróże    AFRYKA 2004/2005    Zwiedzanie miasta
Zwiń mapę
2004
03
gru

Zwiedzanie miasta

 
Belgia
Belgia, Antwerpen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1105 km
 
3.12.2004

Pierwszy dzień podróży bez żadnych sensacji, tych żołądkowych też...
Na śniadania chodzę, ale tylko na kawę. W południe przepłynęliśmy pod najdłuższym mostem w Europie, łączącym Danię ze Szwecją. Na obiad- zupa ogórkowa, ryż lub ziemniaki, kotlet schabowy w cieście po parysku, sałata, kefir, banany. Nie dałem się namówić na spacer- chodzenie po statku wzdłuż burt. Pokład dolny jest zaoliwiony i czuć spaliny z maszynowni. Wystarczy jak stoję na pokładzie pasażerskim patrząc na pusty basen kąpielowy. Godzina 14:00 alarm. Wychodzimy w kamizelkach ratunkowych. Zbiórka przy szalupie ratunkowej. Instrukcja jakby coś złego... Wieczór w salonie z drinkiem w ręku.

4.12.2004

Wypłynęliśmy na Morze Północne. Zaczęło kiwać. Dostałem miękkie nogi i miałem „kluchę w przełyku”. Łyknąłem aviomarin i szklaneczkę whisky- nie wiem co pomogło. Obiad: biały barszcz z kiełbasą, łopatka wieprzowa pieczona, sałata – zjadłem bez najmniejszych problemów. Telefon milczy- brak zasięgu. Kapitan otworzył kantynę, a w niej każdy może kupić alkohole i papierosy. Załoga tylko jedną butelkę tygodniowo, ale tanio- 9 USD 1litr whisky GRANT’S. Pasażerowie dowolną ilość, ale z 50% marżą. Kupiłem butelkę. Po kolacji uroczystość z okazji „Barbórki”. Wyprawia Leszek- ex górnik.
23:55- zobaczyłem przez bulaj światło latarni morskiej

5.12.2004

Rano stoimy na redzie portu Antwerpia. Około 9:00 ma zgłosić się po nas holownik- pilot. Holownik z pilotem przypłynął, ale to był pilot holenderski. To nie była Antwerpia tylko wybrzeże holenderskie. Cały dzień wlekliśmy się do Antwerpii. Noc spędzona w porcie. Andrzeja M. widujemy coraz rzadziej.

6.12.2004

Od szóstej rano załadunek. Ładujemy bele papieru. Po śniadaniu wybieramy się w miasto. Okazuje się, że nieźle znam Antwerpię. Byłem tu dwa razy.
Pierwszy raz w latach 80-tych z Basią, Agatą i Ewą. Drugi raz z Jaśkiem i Karoliną rok temu. Po obiedzie jedziemy do sklepu wolnocłowego. Chcemy kupić tani alkohol. Pojemnik 5 l French Brandy kosztuje 10,90 EUR, Blendyd whisky 12,99EUR, a spirytus 96% 6,99EUR. Ale okazuje się, że na zakup alkoholu potrzebna jest zgoda kapitana. Po powrocie na statek mooch się, że kapitan przyjmuje gości. Godzina 22:00 gramy w salonie w remibrydża. Kapitan zajęty...

7.12.2004

Godzina 8:00- śniadanie. Kapitan nieobecny. O 9:00 przyjeżdża bus ze sklepu. Próbujemy znaleźć kapitana- bez skutku. Umówiliśmy bus na 18:00. Jest kapitan. Mamy potwierdzenie zamówienia na zakupy. Po kolacji ostatnia wizyta w free schopie.
Zakupy mają dostarczyć na statek tuż przed odpłynięciem.

8.12.2004

Po śniadaniu wybieramy się pieszo do Antwerpii. Z naszego drugiego miejsca postoju (zmieniliśmy keję) do miasta jest ok. 10km. Kupiłem zapas jabłek, już nie tak smacznych jak polskie i oczywiście drogie 0,30EUR za 1 sztukę. Z powrotem wracamy autobusem. Hurrrra!!! Jest dostawa zakupów z free shopu. Alkoholu starczy mi na całą podróż: 5 litrów French Brandy i 5 litrów Blendyd Whisky, 24 szt. Piwa 0,5l Carlsberg. Pewnie coś przywiozę do domu do spróbowania...
Po degustacji okazało się, że jest to towar I klasy, mimo, że w dobrze nam znanych pojemnikach 5,0 l.

9.12.2004

Cały czas trzymam się mocno- schodzę zawsze na śniadania i wypijam dla towarzystwa kawę z mlekiem oddając chętnym swoją porcję (śniadania są bardzo obfite: jajecznica, sery, wędliny, dżemy). Od rana ładujemy na statek samochody. Są to używane busy i osobowe w ilości ok. 150 sztuk. Port przeznaczenia – LAGOS.
„Wystawiono” tablicę, wg której wypłynięcie to 15:00.




 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zbigniewbalke
Zbigniew Balke
zwiedził 32.5% świata (65 państw)
Zasoby: 327 wpisów327 70 komentarzy70 5129 zdjęć5129 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.11.2016 - 27.12.2016
 
 
08.03.2016 - 07.05.2016
 
 
21.05.2015 - 04.06.2015