20.01.2015 Mysore
Przed wyjazdem powtórzyliśmy wypad na piwo. Okazało się że to tylko ok 2 km, że Kingfisher to tylko 0,65 l [ale za to 8,7% alk,] a okazały Hindus nie był wcale taki okazały. Prawdą jest tylko to że kotleciki z woka były pyszne i że na upały schłodzone piwo jest doskonałe.
Bilety na bus okazały się dobre. Miejsca mieliśmy za kierowcą. Mimo nocy obserwujemy trasę przejazdu. Gdzieś w połowie drogi mamy krótki postój.
Cały dworzec tonie w śmieciach. Kierowca wskazuje nam miejsce pod ścianą jako toaletę, obrzydlistwo. Ok 150 km dalej już w Karnatace następny postój.
Czysta poczekalnia dla kobiet, dla mężczyzn osobna. Busy zaparkowane w równym rzędzie. W miarę czysto. Duża informacja dla turystów o zaletach tego regionu. Indie są różne.
Po wyjechaniu z miasteczka dojeżdżamy do stojącej przed zamkniętym szlabanem kolumną samochodów. Droga wiedzie przez Bandipuri Nationał Park i jest zamknięta w porze nocnej by nie zakłócać życia zwierząt.
2 godziny postoju i o 6 ej rano ruszamy krętą górzysta drogą przez rezerwat. Piećdziesięcio kilometrowy odcinek to serpentyny, zjazdy, podjazdy.
W Mysore zatrzymujemy sie w Sree Ganesh Prasad Lodge. hotel położony jest w centrum miasta ok 1000m od najważniejszego zabytku Mysore Palace. Mamy dwu osobowy pokój z łazienką. Najbardziej spodobało sie nam łóżko piętrowe: na dole szerokie na górze nieco węższe, Dobrego wrażenia nie popsuła niesprawna lodówka. Mimo II piętra okno zakratowane, zabezpieczenie przed hasającymi małpami na sąsiednim wysokim drzewie.
Wokół mamy bary wegetariańskie z pysznym jedzeniem: birani, capati, dosa, thali, roti, parotha. Wszystkie w cenie ok 30 rupii. Pyszna słodka herbata z mlekiem - 10 rupii.
Co prawda Zbyszek wyłamał się i w pobliskiej hotelowej restauracji zjadł połowę małego kurczaka za 140 rupii. Podobno był smaczny. Mamy informację że w następnym mieście gdzie się zatrzymamy - Pondischerry są tanie ryby.
Dużo czasu spędzamy na zwiedzaniu miasta i okolic.
Do dziś ,,zaliczyliśmy"
- Tanjavur bazar Ogromny bazar pod prowizorycznym dachem z mnóstwem warzyw, owoców,
- Catedra Filomeny. Okazały kościół katolicki
- Chamudi Temple Świątynia położona na wzgórzu wys. 1000m, skąd roztacza się widok na miasto
- Zapora Krishna Raja Sagra przy której założono ogrody z fontannami [ok 30 km]
- Pałac Mysore, okazały zespół pałacowy. Cudowne kolorowe wnętrza [wejście 200 rupii]
- Najciekawszym zabytkiem okazała się świątynia Samnathpur Temples w położonym o ok 50 km Bannur. XII i XIII wieczne rzeźby w kamieniu wygrały ranking Advisora na najciekawsze atrakcje Mysore. [wejście 100 rupii]
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się trochę w miasteczku. Można było zobaczyć jak wygląda indyjska prowincja z dala od turystycznych szlaków. Zjedliśmy tu smaczny obiad : byrani, kotlet wegetariański, herbata z mlekiem. Zapłaciliśmy po 25 rupii
Po południu pojechaliśmy jeszcze [na usilne prośby Zbyszka] do Nanjanagoodu zwiedzić Srikanteshwara Temple.[25 km]
Jest to stara świątynia wybudowana z ciosów kamiennych. Wewnątrz niezliczona ilość ozdobnych kamiennych okrągłych kolumn. W czasie naszego pobytu świątynia była pełna modlących się wiernych.
Jutro wyjazd busem sleeperem do Pondischerry.