01.02. piątek Wyjazd z Puerto Iguazu do Salta liniami Flecha
02.02 sobota Oddajemy bagaż do przechowalni. Awantura z bagażowym (nieznajomość języka wiele razy była powodem nieporozumień). Zbyszek zrozumiał 40 peso a to było 4 . W każdym mieście spotykało nas coś nowego i zaskakującego. Nocleg mieliśmy blisko dworca, b. ładne miasto. Jak wszędzie w centrum miasta kilka kościołów w zasięgu wzroku. Tutaj widać trzy: kościół czerwony, niebieski i różowy. Upał, po południu ulewa, wieczorem pod arkadami wino i kwiaty.
03.02. niedziela Budzenie 5.45. Wychodzimy bez śniadania o 6.30, bagażownia zamknięta do 7.00 a odjazd też o 7.00. Zrobiło się nerwowo. Nikogo to nie obchodzi. Ja idę pilnować odjazdu , Zbyszek czeka na bagaż . Trzeba było dopłacić i bagażowy wydał fałszywe 5 peso, za które Zbyszek chciał kupić bułeczki, kolejna awantura z bagażowym, ale nie darował mu. Nigdzie nie zdarzyło się aby bus odjechał punktualnie . Tym razem cieszyliśmy się, że ma 30min opóźnienia.