Trapani 01.06.2015
Ostatnie miasto na trasie.
Trapani niewielkie miasto którego znaczenie wzrosło dzięki uruchomieniu dla turystów połaczeń Ryanaira z kilkoma europejskimi lotniskami.
Mamy tu zabukowany apartament w Case Vacanze Trebinis - 3 noce za 129 EUR. Duży apartament na 2 piętrze najlepszy z dotychczasowych. Nie zależało nam na luksusie, ale to jeden z niewielu w mieście który zapewnia aneks kuchenny. Mieliśmy tu wreszcie posmakować kuchni sycylijskiej w którejś trattori.
Wszystko wzięło w łeb kiedy wyrwałem się sam wcześnie rano na mercado rybne. Straganów niewiele ale jeszcze mniej kupujących. Łatwo mi było zbić cenę niemal o połowę, 1 kg sardynek za 5 EUR i 0,8 kg tuńczyka za 8 EUR.. Były z tego dwa królewskie obiady które jednak trudno nazwać kuchnią sycylijską. Spróbowaliśmy natomiast pizzy. Kupiona jeszcze ciepła z pobliskiej piekarni, popijana włoskim winem była wyśmienita. Za dużą porcję płaciliśmy po 1,2 EUR - niezależnie od rodzaju.
Stare miasto niewielkie w porównaniu z Catanią czy Palermo ale tak poszatkowane wąskimi krętymi uliczkami że pierwszego dnia kiedy wyszliśmy do marketu przez ponad godzinę błąkaliśmy się nie mogąc trafić z powrotem do hotelu.. Standartem jest brak tablic z nazwami ulic. Za oknem jest cicho, wyraźnie dobiega odgłos bicia dzwonów w pobliskich kościołach. Niewielu turystów, to jeszcze nie sezon.
Od strony wschodniej półwyspu kilka kamienistych plaż. Na opalanie i pływanie płynie się na niedalekie wyspy Egadzkie. Prom w obie strony - 15 EUR, ale nie byliśmy tym zainteresowani.
Jest tu wiele kościołów i pałaców z XVI i XVII wieku.
Szkoda że kiedy już poznaliśmy naszą okolicę i kiedy okazało się że wszędzie jest blisko , trzeba będzie wyjeżdżać.