Po 3,5 godz lotu lądujemy w Tel Avivie.
Niestety z 10 hostali z Hospitalty Cub do których zwróciłem się o pomoc w zagospodarowaniu 7,5 godz przerwy w locie odezwał się jeden i poradził mi żebym wynajął przewodnika i taxi i nie jechał zbyt daleko od lotniska bo mogę nie zdążyć na samolot. Tu muszę wspomnieć że 4 lata temu gościłem 2 dni w swoim domu dwoje młodych izraelitów , a córka woziła ich po Łodzi pokazując uroki miasta..Niestety Adi i Keren odpisali mi że w tym czasie są w NY.
Widać gościnność inaczej znaczy w Polsce a inaczej w Izraelu
Po zasięgnięciu języka w biurze turystycznym na lotnisku pojechaliśmy koleją do Hagany [10 min jazdy 5 $], stamtąd busem miejskim do Old Jaffy .
Trafiliśmy bardzo dobrze. Miejscowość ta [przedmieścia Tel Avivu] położona jest na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Liczy sobie ponad 2000 lat. Podbijał je Aleksander Macedoński, Napoleon.
Już w XX wieku opanowali je brytyjczycy.
Jest w nim wiele zabytków z różnego okresu, Najstarszy port na świecie, stara latarnia morska, XII wieczny meczet, stare mury obronne. Raj dla turystów, wiele restauracyjek, kawiarni w starych kamieniczkach. [tylko niestety te ceny...]
Odżywialiśmy się zapasami z domu.
No i trafiliśmy z pogodą.