Geoblog.pl    zbigniewbalke    Podróże    Azja 2010\2011    Celebes
Zwiń mapę
2010
09
lis

Celebes

 
Indonezja
Indonezja, Makassar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17573 km
 
CELEBES [Sulawesi]
Jest to wyspa niewiele mniejsza od Angli i ma ksztalt skorpiona. Z poludniowego kranca wyspy /Makasar/ do polnocnego kranca Manado jest ponad 2000 km. Wyladowalismy po 1godz 15min locie Kupang - Makassar na lotnisku 27 km od miasta. Dojazd do centrum po godz 18 ej tylko taxi [8 usd]. Zmierzamy do Manado i przeznaczylismy na to 2 tygodnie.

Makassar. [Ujung Padang] - 9.11.2010 - Zatrzymalismy sie w Chinatown w "New Legends Hostel" [12 usd pokoj z AC} Jest to nieciekawe portowe miasto. Do zwiedzania jest tylko Fort Rotterdam zbudowany przez Holendrow w czasach kolonialnych. Zachwalana "najdluzsza restauracja swiata" nadmorski bulwar na ktorym noca stoja obwozne bary, jest nieporozumieniem. Bary te to w wiekszosci wozki z ktorych sprzedaje sie chipsy. Dobre i tanie owoce morza jedlismy niedaleko portu [naprzeciwko Fortu] w jednym z barow pod namiotami. Poszalelismy troche jezdzac rikszami po miescie.

Rantapeo /Tana Toraja/ - Z Makassar jechalismy busem ok 10 godz [10 usd]. W polowie drogi od Pare Pare droga wiedzie przez gory. Waski pas drogi wyciety jest w zboczu gory. Mijamy wiele obsuwisk ziemi. Bus ledwie miescil sie na ocalalym pasku asfaltu. Dobry kierowca w duzym tempie pokonywal serpentyny [zlych kierowcow tu nie ma , zgineli w wypadkach]. Zatrzymalismy sie w "Wisma Tanbuan" [5 usd] Tana Toraja to dziwny region. Mieszkaja tu Torajowie - ludzie gor. W wiekszosci protestanci zadziwiaja swoja wiara w przodkow. Uwazaja ze po smierci polacza sie z nimi i jest to radosne wydarzenie. Zachowali swoja odrebnosc kulturowa zamieszkujac niedostepne gory. Grzebanie zmarlych ma 2 etapy. Zaraz po smierci cialo zawijane jest w wiele warstw tkanin i przechowywane jest przez wiele miesiecy w ozdobnym malym domku na palach. Drugi uroczysty pogrzeb nastepuje po zebraniu odpowiedniej kwoty na wydanie przyjecia, zwykle po zbiorach ryzu. Cialo przekladane jest do "trumny" wydlubanej z pnia drzewa i umieszczane w skalnych grotach i jaskiniach. Ceremonia trwa wiele dni. Zapraszani sa mieszkancy wszyscy wioski. Na przekaske ida woly i pare swin.
Zdobylismy turystyczna mape Tana Toraja, wypozyczylismy jednen motorbik i ruszylismy w objazd interesujacych miejsc. Ogladalismy tradycyjne wioski z domami na palach majacych dachy w ksztalcie lodzi, grobowce w skalnych scianach, groby dzieciece w dziuplach w pniach rosnacych drzew.
W okolicy Ledo jakis mieszkaniec namawial nas zeby za wioska 1 km skrecic w lewo. Nie za bardzo wiedzielismy o co chodzi. Waska najpierw betonowa, pozniej kamienista droga wiodla stromo w gore. Dotarlismy do"polowych parkingow" na ktorych stalo kilkaset motorbikow. Na samym wzgorzu byla arena do walk kogotow. Na "trybunach kwitl hazard, grano w kosci, karty. Punktualnie o 12 ej rozpoczely sie walki kogotow. Przed kazda z walk bukmacherzy przyjmuja zaklady. Walka trwa 2 - 3 minuty. przezywa tylko zwyciezca. Wlasciel zwyciezkiego koguta dostaje odrabana maczeta jeszcze zywemu pokonanemu kogutowi noge uzbrojona w stalowe ostrze jako trofeum. Obejrzelismy 3 walki i z niesmakiem opuscilismy arene majac dosc tej jatki. Nie dalismy sie tez wciagnac w hazard. W polowie zaplanowanej trasy zlapala nas tropikalna burza. Schronilismy sie w warungu [wiejski bar]. Zjedlismy tam torajski obiad - ciemny ryz z gulaszem z kury [kura porabana razem z kosciami] nie polecam. Przez przesiadujacych tam mezczyzn poczestowany zostalem cienkim palmowym winem [polecam]. Nie czekajac na ustanie ulewy w deszczu wracamy do hostelu.

Pendolo - Trase do Ampeny podzielilismy na etapy, pierwszy do Pendolo wioski polozonej w gorach nad duzym czystym jeziorem "Poso". Dojazd 9 godz ostatni odcinek przez wysokie gory. I tu robimy 3 dniowa przerwe na wykurowanie sie z przeziebienia Krzysztofowi.[czyzby zaszkodzila jazda w deszczu?]
Pendolo bylo w centrum wydarzen w latach 1996 - 2004, kiedy to mieszkancy Pendolo i Tenteny [chrzescjanie] zwarli sie z mieszkancami Poso i Palu [muzulmanie]. Zginelo wtedy ponad 1000 osob. W chwili obecnej jest spokoj, w centrum wsi jest duzy kosciol i obok meczet.
Zatrzymalismy sie w czystym hostelu "Victoria" . Z okien naszego bungalowu mamy widok na gory i blekitna wode jeziora. Bungalow stoi 5 m od brzegu. Cisza, spokoj, piekne widoki, dobre jedzenie. mimo ze jestesmy kilkaset kilometrow od rownika nie jest goraco i wilgotno - klimat gorski. Jutro ruszamy do Ampany.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
jowa31
jowa31 - 2010-12-12 00:12
oj i ja tam w 05/06 byłam i wino palmowe w Rantepao piłam, grobowce wiszące, baby tree i te w jaskiniach widziałam, a teraz tylko dawnych wspomnień czar. Trzymam kciuki
 
 
zbigniewbalke
Zbigniew Balke
zwiedził 32.5% świata (65 państw)
Zasoby: 327 wpisów327 70 komentarzy70 5129 zdjęć5129 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.11.2016 - 27.12.2016
 
 
08.03.2016 - 07.05.2016
 
 
21.05.2015 - 04.06.2015