21.02
Rano wyjeżdżamy z Malagi. Jedziemy busem do Algeciras. Mijamy widoczną z daleka skałę Gibraltaru. Przesiadamy się na prom płynacy do Afryki.Po około 2,5 godz docieramy do Tangeru [34 eur od osoby]
Tanger wita nas piekną słoneczną pogodą. Zamieszkujemy centrum historycznej dzielnicy - Medynie przy Socco Petit [mały plac] w ładnym i czystym hotelu Almar [8 usd]
Posiłki jadamy w ulicznych kramach, barach, natomiast na miętową pyszną słodką herbatę, która gasi pragnienie chodzimy na Grande Socco [duży plac].
Zwiedzamy Kazbę położoną na najwyższym miejscu klifu, zabytkowy cmentarz gdzie pochowani zostali znani ludzie którzy pokochali miasto [ widzieliśmy grób amerykańskiego pisarza i kompozytora Paula Bowlesa. Jego powieści i przekłady wywarły wielki wpływ na obraz Maroka w oczach zachodnich czytelników]
Poprzez zakupy drobiazgów na ulicznych straganach i spacery wąskimi uliczkami Medyny zaprzyjaźniliśmy się z wieloma mieszkańcami wysiadującymi na progach domów [dzień dobry Polako, dziękuję Polako]
Tanger ma złą sławę - natarczywi przewodnicy, handlarze narkotyków, złodzieje kieszonkowi. My tego nie doświadczyliśmy. Schodząc z promu zaczepił nas policjant w cywilu z Brygady Turystycznej [prawdziwy] i oferował swoją pomoc. Wałęsając się po mieście napotkaliśmy go kilkakrotnie co dawało nam poczucie bezpieczeństwa.