Droga do Darjeeling
Veronika i ja nie bardzo jestesmy zadowoleni ze wyjezdzamy z Nepalu. Ale rzadzi Honza i opowiada cuda o Darjeeling. Kupujemy bilety na local bus, ktorym mamy dojechac w trzynascie godzin do rzeki Kuschi[?] tam przeprawic sie lodzia na drugi brzeg a potem nastepny bus do granicy Indyjskiej, i nastepny bus... i nastepny... Wyszlo troche inaczej. Zamiast wysiasc z busa przeprawic sie przez rzeke zostalismy w nim. Kierowca busa powiedzial ze ten bus jedzie az do granicy bez przesiadek. Zapomnial tylko ze ta podroz bedzie trwala rowno 48 godzin. [ po pierwszej dobie jazdy kierowca oglasza ze jest zmeczony, wyciaga koc kladzie sie na na 6godz spac. Trasa wiodla przez Nepal ale bus musial wjezdzac na terytorim Indii bo po stronie Nepalskiej nie ma drog {bez odpraw granicznych]
Z perespektywy tych kilkunastu dni bylo to nawet ciekawe.
24 godzinne jazdy busem do Londynu to pryszcz
Darjeeling jest duzym miastem polozonym na zboczu lancucha gorskiego na wys.2100m. Polozenie jest cudowne,malownicze chaty goralskie, kolejka waskotorowa gorska, serpentyny gorskich drog.
Niestety po przyjrzeniu sie blizej widac wielka biede i wszechobecny w Indiach brod.
Malownicze z daleka chaty sklecone sa z pordzewialej blachy falistej, drogi dziurawe. Jedynie kolejka odrestaurowana ze srodkow UNESCO jest wielka turystyczna atrakcja. Uruchomiono ok 80km trasy. Raz dziennie rusza w 8 godz podroz . Trasa wg spotkanych Polakow jest przepiekna.
Centrum miasta jest w miare czyste [sklepikarze i restauratorzy sami utrzymuja porzadek przed swoimi warsztatami pracy]. Ulice sa kolorowe, pelne sklepow, kramow, restauracyjek,barow, hoteli. Szybko polubilismy to gorskie miasto z charakterem.
Planujemy zostac tu co najmniej 4 dni.
Pierwszego dnia robimy zakupy, znajdujemy fajna restauracja z doskonalym jedzeniem,
Podaja dania w rozgrzanych ceramicznych kokilkach, gdzie potrawa wrze i unosza sie kleby pary, mniam mniam… Wreszcie tanie dobre piwo.
Drugiego dnia schodzimy do Doliny Szczescia, gdzie sa plantacje herbaty. Mila pani prowadzaca maly sklepik zaprasza nas na zaplecze na goraca herbate. Pokazuje nam ksiegi do ktorej wpisuja sie jej goscie. Jest to najlepsza rekomendacja. Pani pieknie opowiada o herbacie, rodzajach, sposobach parzenia, Nakoniec [siedzielismy tam z 1,5godz] mozna kupic z jej zapasow rozne rodzaje herbaty odwazane starodawna waga. Kupilem 1 najdrozsze opakowanie. Musi byc bardzo sugestywna skoro bedacy z nami mlody Szkot kupil 3 najdrozsze opakowania.
Z doliny wspinamy sie w gore gdzie jest miejscowe ZOO, gdzie glowna atrakcja sa pandy.Na terenie ZOO jest tez museum Himalaizmu. Sa informacje i zdjecia pierwszych zdobywcow najwyzszych szczytow Himalaii. Oczywiscie jest Tennzing, Hilary. Bardzo poczesne miejsce zajmuje tam Rainhold Messner jako zdobywca wszystkich 8 mio tysiecznikow i za pierwsz wejscie na mt. Ewerest bez tlenu. O Kukuczce niestety nie ma nic.
Na jutro planujemy kolejke gorska. Wracamy do hotelu a tam zastaje nas informacja ze od jutra w Darjeeling ogloszono strajk ktory moze potrwac tydzien. Maja byc nieczynne sklepy, kolejka I transport. Jesli chcemy zjechac na dol to musimy wyruszyc przed 3.00rano. Po raz pierwszy slyszalem jak bluzni Honza a u Veroniki pokazaly sie `lzy
Idziemy na pozegnalna kolacje do *naszej restauracji* Menu:
Mixed Griled [gora grilowanego miesa w kokilkach] - 3usd Salatka - 1usd
Duzy `Budwaisser - 1.5usd
Nie trudno policzyc ze ta krolewska kolacja to koszt na 3 osoby ok 40zl
Hotelarz na 3 rano zalatwia nam jeepa i zjezdzamy ponad 80 km serpentynami w dol do Siliguri. Do stacjii kolejowej ok 10km przez uspione miasto bierzemy 2 rowerowe riksze. Ja ok 100kg + 25 kg bagaz place 1 usd . Niesamowite ale prawdiwe. Honza dolozyl swojemu rykszzowi 10 rupii bo bylo ich dwoje.