Jeszcze w Chennai w recepcji Dolphin Park kupilem billet na pociag Kolkata - Varanasi Poprzedni expres Howrah Mail Chennai -Kolkata II kl byl Ok. Wiec nie oszczedzalem i na trase Kolkata - Varanasi kupilem billet na expres Hingari tez II kl sleeping.
Okazal sie pociagiem widmo. Niewielu pasazerow, Brudne podnoszone lozka, zadnej poscieli, nie domykajace sie okna. Znajduje swoje miejsce . [Wypelniajac zamowienie na billet podaje sie swoj wiek, ludzie po 60 ce dostaja lozka na parterze] Mam 2 wspolpasazerow, `obok starszy sikh w turbanie a na gorze mlody Hindus. Pociag ruszyl panowie wyciagneli ze swoich bagazy grube koce zawineli sie nimi szczelnie I zasneli. Ja po 2 dniach spedzonych w poprzednim pociagu tez zasypiam natychmiast.
Budze sie zmarzniety na kosc, Okno podskakuje w rytm jadacego pociagu, Po wagonie hula wiatr, fruwaja brudne firanki. Wyciagam z plecaka i zakladam na siebie 3 koszule, 3 pary skarpetek, jeszcze jedne spodnie, czapke. Nadal cholernie zimno. Zycie ratuje mi duzy szczur ktory wylazl z pod lozka. [zrobilo mi sie z miejsca goraco] Wdrapuje sie na najwyzsze pietro [ mam nadzieje ze szczur tu sie nie wdrapie] I zasypiam,Budze sie rano, panowie skladali swoje koce. Mlodszy kciukiem do gory jakby powiedzial: widzisz jednak zyjesz.Z pociagu tego nie mam zadnej dokumentacji fotograficznej, pewnie sadzilem ze moze juz do niczego mi sie to nie przyda.Od Honzy dostaje sms-a gdzie ich szukac i ile zaplacic za dojazd do hotelu.
Z dworca biore riksze, po 30 min rikszaz wysadza mnie - nie wolno mu dalej jechac. Przesiadam sie na riksze rowerowa, po 15 min rikszaz mowi ze dalej trzeba pieszo bo sa za waskie uluce. Od razu znajduje sie 2 mlodych przewodnikow, do hotelu tylko 5 min. Prowadza mnie juz z pol godziny, jeden z przodu drugi z tylu, uliczki coraz wezsze i coraz bardziej puste.Zaczynam się niepokoić. Z przeciwka idzie mlody wysoki [okazalo sie Anglik]. Korzystam z okazji odprawiajac przewodnikow bez zaplaty. Anglik na moja prosbe prowadzi mnie do hotelu. Spotkalismy sie nazajutrz nad Ganga i dopiero wtedy mu podziekowalem.
Spotykam sie z Honza i Veronika. Jemy uroczysta kolacje w hotelowej restauracji na dachu. zapijajac drogim piwem [prohibicja] Widzielismy sie tylko 3 godz. Oni skrocili pobyt w Varanasi i pojechali do Nepalu, ja natomiast lekko przeziebiony i ciezko zmeczony po 3 dobach w pociagach, polozylem sie na 1 dzien do lozka z aspiryna. Na drugi dzien z samego rana wykupilem billet do Nepalu przeznaczajac jeszcze 3 dni na odpoczynek i zwiedzanie.
Wynajmuje za 10usd przewodnika na 2 dni. W pierwszy dzien mamy zwiedzac okolice Gangi a w drugi klasztory w centrum miasta.
Wymienie co widzialem natomiast o wrazeniach chce zapomniec
-2 godz lodzia po Gandze widok na ceremonie palenia zwlok
- ceremonia *mszy*odprawianej na swiezym powietrzu nad rzeka
-zwiedzanie Ghatow , rytualne kapiele Hindusow
-Zwiedzanie riksza klasztorow w miescie.
Po zobaczeniu palenia zwlok w otoczeniu totalnego smietniska po ktorym wlocza sie psy, krowy i kozy, oraz po zobaczeniu waskich uliczk zbiegajacych ku rzece zawalonych do polowy krowim lajnem i strugami plynacego moczu mialem Varanasi dosyc. Dlugo jeszcze czulem fetor, ktory nie pozwolil mi przez 1 dobe przyjmowac zadnych pokarmow, mnie takiemu zarlokowi. Do wyjazdu odzywialem sie tylko bananami