Wylądowałem na wyspie północnej w Auckland.
Losowo wybrałem hostel położony na zboczu wzgórza. Po kupnie przewodnika okazało się że jest to święte miejsce Maorysów.
W hostelu poznałem młodą Polkę Iwonę która podróżuje ze swoim boyfriendem Anglikiem. Wspólnie wypożyczyliśmy samochód który pozwolił na zwiedzenie okolic Auckland.
Nowa Zelandia to przede wszystkim wspaniała przyroda, której niestety nie poznałem, byłem tylko 5 dni.
Nowa Zelandia jak mówił właściciel hostelu wygląda jak Australia 20 lat temu.
W Auckland dużo budynków w stylu kolonialnym. Tańsze niż w Australii owoce morza. W godzinach południowych jest prohibicja, nie mogłem kupić piwa. Na pożegnanie kupiłem w sklepie 40dag polędwicy wołowej i w kuchni hostelu usmażyłem ogromny beefsteak.
Następnego dnia wylot do Ameryki Południowej ostatniego etapu podróży.