Właściwie miała to być tylko Sycylia. Ale kłopoty z dostaniem się z lotniska w Trapani do centrum miasta - samolot z Modlina ląduje ok. północy i pozostaje tylko drogie taxi., rozwiązaliśmy problem przez włączenie Sardynii. Lądujemy w Elmas ok. 10 km od Cagliari o 19.30. Z informacji internautów wiemy że najlepiej dostać się do Cagliari to bus nr 9 lub 10. Ale przystanek oddalony jest o 18 min pieszo a koszt 4 EUR.
W informacji polecono nam dostać się do miasta koleją regionalną przystanek dobrze oznakowany w odl ok. 200 m a bilet 1.25 EUR. Z końcowej stacji w Cagljari bierzemy taxi za 5 EUR [ok. 1 km ale te bagaże…]
Zabukowany wcześniej apartament w CasArmonia mieścił się na Vico II Vincenzo Sulis !6.
Umówieni jesteśmy na przejęcie kluczy o 20.00 - 21.00. Jesteśmy o czasie a pod kamienica, ani widu ani słychu. Dzwonię pod podany nr telefonu. Odzywa się facet po włosku. Cudowna sytuacja, facet nie zna angielskiego a ja włoskiego. Zaczepiamy spacerującą pare starszych Włochów i proszę o pomoc. Szybko wyjaśnia się że trafiliśmy na ulicę Vincento Sulis a nie jak jest w adresie Vincento Sulis II, które jest zresztą niedaleko.
Apartament to nieduże samodzielne mieszkanie w starej [1913 r] kamienicy. Duży przedpokój z szafą , duża dobrze wyposażona kuchnia , sypialnia z wygodnym łóżkiem i wspaniała czysta łązienka. Trzecie piętro bez windy jest tylko zaleta, trzeba się wreszcie rozruszać. Nie mogę jednak wynajemcy wybaczyć telewizora w kuchni. Co za durny pomysł…
Mieszkamy więc w samym centrum zabytkowego starego miasta. Wszędzie blisko.
Kiedyś będąc w Lizbonie wyczytałem w przewodniku że aby poznać piękną dzielnicę Alfamę trzeba w niej pobładzić, poznaje się wtedy wąskie uliczki, zaułki o których nie zawsze wspominają przewodniki.
Pierwszy dzień zwiedzamy według tej zasady. Dość szybko trafiamy na wystawione na słońce Tarasy Bastionu Sant Remy - doskonały punkt widokowy na położone w dole miasto i znajdującą się jeszcze wyżej ufortyfikowana starą dzielnicę Castello.
Do tej dzielnicy można się dostać wspinając się starymi wąskimi uliczkami od strony morza. Nie powinienem przyznawać się ale dostalismy się tam korzystając z nowoczesnych elewatorów [windy, z małą przsiadka w ciągu 5 minut - ok. 50 m]
Na wzgórzu tym zobaczyć można XIII wieczna Katedrę, Pałac królewski, Pałac Arcybiskupa, muzea. Wszystko to w otoczeniu starych kamienic.
Drogę powrotna wybieramy schodząc w stronę morza stromymi uliczkami. Przeglądając póżniej przewodnik okazało się że zwiedziliśmy pierwszego dnia najpiękniejsze miejsca Cagliari.
W Cagliari mamy być 5 dni. Pierwsze 3 dni w Cas Armonia, następne 2 dni przenosimy się do B&B Ladybird. Który płożony jest w innej dzielnicy ok. 1 km.
Po południu robimy rekonesans gdzie znajduje się nasz następny hotel..
W starej zabytkowej dzielnicy trudno znaleźć jakiś market gdzie można zrobić zaopatrzenie. Szukając Ladybird [po polsku biedronka] znajdujemy opodal Super market LD.
Za 2 kartony wina białego i czerwonego [Merlot], karton mleka, duży sardyński chleb, makaron, 2 opakowania różnych sosów do pasty, duża twarda czekolada, 1,5 litrowa woda gazowana płacimy 8 EUR.
Czwartego dnia przeprowadzamy się do innego hotelu - Ladybird. Ten nieduży B&B położony jest już poza starym miastem. Zaletą tego hoteliku jest to że praktycznie przebywamy tu tylko my. Do pozostałych dwóch pokoi zjawiają się goście tylko na noc. Właściciela tez nie widać. Jest tu lodówka, mikrofala i piekarnik . Salon, kuchnia i łazienka upstrzona jest dziwnymi drobiazgami: Drewniane koło od wozu, wiele masek afrykańskich i innych bibelotów. Brak natomiast naczyń kuchennych czy noża, ale jest to chyba zamierzone.
Będąc w Castello [dzielnica na wzgórzu otoczona murami obronnymi dostaliśmy przewodnik w języku polskim. Zawarte tam było kilkanaście miejsc które musisz zobaczyć
Po przeprowadzce zostało nam do zwiedzenia jeszcze targ rybny i ogród botaniczny.
Do targu rybnego było niedaleko na którym zresztą ryb nie było [poniedziałek?] Do ogrodu botanicznego było daleko ale bliżej niż byśmy wracali do hotelu i ruszyli stamtąd.
Nic bardziej mylnego, najpierw musieliśmy wdrapywać się do dzielnicy zamkowej [trochę pomogł nam dwustopniowy elewator] a później schodzić uliczkami w stronę ogrodu. Dobra stroną było to że zwiedziliśmy nowe regiony dzielnicy zamkowej
Wejście do ogrodu 4 EUR. Przyjemny chłód, szemrzące strumyki i mini wodospady. Wiele nieznanych drzew, krzewów i kwiatów. Duża ekspozycja kaktusów.
Niestety ogród sprawiał wrażenie nie zadbanego. Pracownicy siedzieli w cieniu na ławkach a niemal wszystkie rośliny w doniczkach uschnięte.
Brak mi było też najpiękniejszego drzewa kwitnącego na niebiesko - Jarakandy . Może dlatego że wiele ulic obsadzonych jest tu tymi pięknie kwitnącymi drzewami