Xiamen

Xiamen
20.10.2012
Z Shenzen jedziemy sypialnym busem. Jakiś internauta napisał że jest to chiński wynalazek.
Może i tak, ale ponad 3 lata temu jechałem takim busem w Wietnamie z Hue do Sajgonu ponad 1000 km.
W busie są trzy rzędy piętrowych łóżek. Łóżka są nieco wąskie i krótkie ale w końcu robili to dla swoich a więc na miarę.
Xiamen miasto portowe nad cieśniną tajwańsą, 1,5 mln ludności uważane jest za najpiękniejsze miasto wybrzeża chińskiego. Obecnie jest najszybciej rozwijającym się miastem w Chinach. Rodzynkiem Xiamen jest pobliska wyspa Gulang.
Pierwszy dzień zwiedzaliśmy Stary Xiamen. Jest do dobrze zachowane stare miasto, plątanina wąskich uliczek. Nasz hostel jest przy ulicy szer 1 metr [jeden]. Może i wąsko ale 2 osoby nawet się miną. .Polubiliśmy naszych gospodarzy, Maggy – młodą chinkę i Wiliama[?] starszego od niej amerykanina z Californi. Zajmowaliśmy pokój 4 osobowy sami.
Część starego miasta to bazar, gdzie można kupić owoce morza, mięsa, warzywa i owoce
Różnobarwne nieznane mi ryby mogły by ożywić każde akwarium. W koszach i plastikowych pojemnikach wiele małży[?] wielkości od monety 1 pln do wielkości główki dziecka, różnokolorowe krewetki, kraby, calmary. I to wszystko w odległości 100 m od hostelu. Dodam że Wiliam mówił że można korzystać z kuchni a w niej patelnie, olej i przyprawy... Zaopatrujemy się tu w mandarynki, pomidory, rzodkiew i ogórki bo tu najtaniej. Dziwne że na grilach nie ma ryb, wszechobecne są kurze rapetki i kacze głowy. Wokół dużo tanich ulicznych barów gdzie stołowaliśmy się.
Drugi dzień odszukaliśmy Carrefoura, co za radość spróbować bagietki i normalnego chleba.
Popołudnie spędziliśmy na nabrzeżu a wieczór na pogaduszkach z współlokatorami w hostelu.

22.10.2012
Cały dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie Gulong.
Na wyspę płynie się promem kilka minut.
Mimo przerażającego tłoku na promie wyspa ma do zaoferowania to czego brakuje w Chinach, spokój i ciszę. Dopuszczone do ruchu są tylko pojazdy o napędzie elektrycznym.
Można ją zwiedzić pieszo w parę godzin. Jest tu wiele rezydencji cudzoziemców i bogatych chińczyków, powstałych w XIX wieku Wąskie kręte uliczki pną się raz w górę, raz w dół. Nad wyspą króluje wzgórze Słonecznej Skały.
Na wyspie jest najwięcej w Chinach fortepianów, stąd Gulang nazywają wyspą fortepianów. Sprowadzono wiele zabytkowych tych instrumentów i otwarto ich muzeum [znajduje się w nim pierwszy na świecie fortepian stołowy]
Nastepnego dnia zwiedzamy Świątynię Nan Putuo Si i jeden ze starszych i ładniejszych campus uniwersytecki Xiamen Daxue.
Resztę dnia wylegujemy się na plaży położonej u stóp twierdzy Huli Shan Paotai..
W twierdzy tej stoi historyczna 288 mm armata Kruppa. [Gdy pierwszy raz wystrzelona z niej w czasie wojny z Japonią zawaliło się kilka domów]
Jest to ostatni dzień pobytu w Xiamen. Szkoda że nie mogliśmy przedłużyć pobytu, mieliśmy już rezerwacje hostelu w Hangzhuo. Hej łza się w oku kręci i cieknie ślinka...
Xiamen to ostatnia miejscowość gdzie było ciepło – plażowaliśmy 23 pażdziernika!.
Hangzhuo to ponad 800 km na północ i parę dni bliżej zimy.

Zdjęcia (52)

Komentarze (0)