Pekin - 28.08.11
Niewiele moge powiedziec po 6 dniowym pobycie w tym wielkim miescie [18 mln]
Ale oto moje odczucia. Jest to miasto gdzie obok nowoczesnych szerokoch ulic [zakorkowanych w godz szczytu] i wysokich nowoczesnych domow zaraz obok sa male barwne uliczki w ktorych zycie toczy sie wolniej, tak jak dawniej. Zaskoczyla mnie czystosc miasta, centrum jak i przedmiesc. W mojej dzielnicy Yonghegong jest nawet cicho. Nie uzywa sie klaksonow, ponad 80% motorbikow ma naped elektryczny. Co 100 - 200 m sa toalety publiczne. Nazwy ulic po chinsku i angielsku. Najlepiej zwiedzac miasto
podrozujac metrem, cena 1 pln. To co na mapie wydaje sie blisko to jednak kawal drogi.
W mojej dzielnicy mnostwo pubow, restauracji i barow. Wspominalem juz o moich ulubionych barach gdzie sprzedaja z okienka na ulice. Doskonale tanie, smaczne chinskie przysmaki.
To co zaplanowalem sobie do zwiedzenia mam za soba.
- Wielki Mur - Badaling, nie mialem szczescia trafilem w kiepska pogode - slaba widocznosc. Przewodnik poprowadzil nas na mur po lewej stronie od parkingow gdzie jest mniej ludzi, ale i tak byly tlumy. Wycieczka 50 pln.
- Swiatynia Lama Templ [Palac harmoni i spokoju]
- Swiatynia Konfukcjusza
Obie te swiatynie polozone sa nieopodal hostelu. Bilet 20 i 15 pln [seniorzy placa polowe] Sa to jedne z najpiekniejszych zabytkow [XVIIIw] Pekinu. Sladaja sie z wielu z zabudowan gdzie do nastepnego przechodzi sie przez poprzedni.
Mnie najbardziej podobaly sie stare 700 letnie cyprysy.
- Zakazane Miasto, ten najwiekszy palac [ok 1000 pokoi] byl siedziba kolejnych wladcow Chin. Przez wieki niedostepny byl dla zwyklych smiertelnikow. Prowadzi do niego szereg bram, sklada sie z wielu dziedzincow i budowli. Dla mnie wszystkie w podobnym stylu. Roznia sie tym kto i kiedy wybudowal i komu poswiecil [herezje co?] Poza tym tlumy, tlumy, tlumy... [wstep 30 pln]
Po Zakazanym Miescie stracilem ochote na zwiedzanie innych swiatyn choc urzekaja mnie ich nazwy - Brama Rozproszonych Oblokow, Pawilon Radosnej Dlugowiecznosci, Ogrod Cnoty i Harmoni, Wieza Bebnow, Wieza Dzwonow...
Ostatni dzien pobytu przeznaczm na wloczenie sie po hutongach i podgladniu jak zyja ich mieszkancy.
Po wielu zabiegach [13 maili] przeslano mi wreszcie bilet na pociag i jutro w poludnie jade do Hong Kongu. Skoro nie wspominam o zdrowiu widac jest dobrze.
Pozdrawiam.