Polonnaruwa - 1.02
Nazajutrz... no kto zgadnie? Oczywiscie pada dseszcz.I pomyslec ze
niedawno temu spacerowalem w sloncu po Colombo, robilem zdjecia zachodu
slonca w Anuradhapura.
Skoro nie da sie przeczekac deszczu trzeba ruszac w deszcz. Zakladam
spodnie i kurtke p. deszczowa na gole cialo, wynajmuje na pol dnia
tuk-tuka. Kierowca mowi ze ma bilet na wejscie do strefy archeologicznej
za 15 usd + 3 usd tuk-tuk. Bilety oficjalnie kosztuja 25 usd. Oczywiscie
nie ma zadnego biletu, tylko wie jak bezpiecznie wjechac zeby ominac
budki kontrolerow. W paru budkach stala jego rodzina.
Od 8ej rano zwiedzam ruiny Palacu Krolewskiego, oraz slynne obiekty z XI
- XII wieku dobrze zachowane tzw Quadrinagle: dagoba Kiri Vihara,
swiatynie Vatadage, Gal Pota i dagobe Lakantilaka. Ta ostatnia najlepiej
zachowana, na scianach widoczne plaskorzezby z zewnatrz i wewnatrz. Przy
swiatyniach stupy w ktorych miescily sie krematoria i cmentarze.
Zachowal sie tez kamienny basen.Ruiny rozrzucone sa po calym miescie. Ja
natomiast po 3 godzinach w deszczu mam dosyc. Kierowca szczesliwy ze
wczesniej skonczyl prace. W poludnie wsiadam w busa i jade 140 km do
Kandy.
Kandy - 2.02
Zatrzymuje sie po polgodzinnej jezdzie tuk-tukiem szukajac taniego
hotelu [a deszcz leje] w McCarthy Guest House. Po dlugich targach za
pokoj z lazienka bez cieplej wody place 13 usd. Hostel polozony jest na
wzgorzu tuz nad jeziorem, 300m od Swiatyni Zeba Buddy - najwazniejszej w
Kandy.
Tego dnia wychodze na miasto mimo deszczu. Ulice czyste,ladne zeliwne
ozdobne latarnie uliczne,na skrzyzowaniach przejscia podziemne, sklepy
znanych firm. W miescie jest niezliczona ilosc malych piekarni. Chodzil
za mna zapach pieczonego ciasta. W jednej z nich [eleganckiej] zjadlem
na miejscu 2 sandwicze z jajkiem i kurczakiem + kawa za 1 usd. Kolacje
jem w barze obok hostelu. Zamawiam ryz curry vegatable. Dostaje duza
miche ryzu i 6 malych miseczek z warzywami w ostrym sosie. Czyszcze
wszystkie michy i miseczki - place 1 usd.
Wracam zupelnie przemoczony. Recepcjonistka ktorej skarze sie na pogode,
pyta - dlaczego nie kupiles parasola?
Jakie to odkrywcze...
Nazajutrz najpierw kupuje parasol [ladny, skladany, czarny] 3,30 usd, i
ide do Swiatyni Zeba Buddy. Wielu pielgrzymow z calej Sri Lanki.
Wejscie 10 usd - trudno
Kamera 5 usd - trudno
Szatnia na buty 100m od wejscia [boso juz po wodzie] - trudno
Cofam sie zeby zrobic zdjecie wejscia do Swiatyni, a baterie puste.
Niezbadana jest wola Buddy.
Kupuje nowe baterie [ladowarka zostala w Colombo] i robie zdjecia
Swiatyni tylko z zewnatrz. Zeba i tak bym nie zobaczyl.
Zwiedzam miasto. Deszcz juz nie jest taki straszny [parasol], tylko
trzeba umiec poruszac sie z parasolem wsrod tlumu z parasolami.
Idac na kolacje trafiam w Centrum Kultury Lankijskiej na pokaz tancy
ludowych. Głównymi aktorami oprocz pieknie ubranych tancerzy byli
grajkowie grajacy na bebnach. Rytmiczne tance przeplatane byly
akrobatyka i zonglerka. Wstep 5 usd. Niestety kolacja przepadla, moj bar
juz zamkniety