Anuradhapura, Sigiryia

Nastepnego dnia zostawiamy duze plecaki w hotelu i jedziemy w glab wyspy
zwiedzac historyczne zabytkowe miasta.
Jedziemy pociagiem 3 kl do Anuradhpura 280 km - 1,6 usd. Wagon czysty,
miekkie siedzenia. Przez 7 godz jazdy nie nudzimy sie. Za oknem pejzaz
zielonych pol ryzowych, niedalekich gor i jungli. Brakowalo tylko sloni.
Zrobilem serie zdjec - "widziane z pociagu"

Anuradhapura - 30.01 2011
Mial to byc koniec monsunu, niestety deszcz przeplata sie z mizernym
sloncem. Cieplo ok 28C.
Krzysztof bierze rower [3 usd], ja tuk-tuka na pol dnia [5usd]. Umowilem
sie z kierowca, zeby pokazal mi 3 swiatynie [ wskazal mi je wlasciciel
restauracji w ktorej jadlem sniadanie]. Najwazniejsza
swiatynie Ruvanvelisaya Dagoba Stupa, wraz ze Swietym Drzewem pod ktorym
Budda doznal oswiecenia, na mnie nie zrobila wielkiego wrazenia.
Ksztalt swiatyni - kulista podstawa z nasadzonym stozkiem - jedna z
wielu. Tlumy ludzi, modly. Bardziej podobala mi sie stare olbrzymie
drzewa [co prawda trudno to porownywac]
Natomiast druga swiatynia Isurumini Rajamaha Viharaja jest przepiekna.
Nie wiem jaka range ma w wierzeniach, ale architekura jest
niepowtarzalna.
Na niewielkim wzgorzu leza olbrzymie glazy [skaly?]. Do tych glazow
dobudowano pomieszczenia swiatyni. Wykute w glazach schody prowadza na
szcyt gdzie umieszczono mala Stupe. Jest tez male Muzeum z kamiennymi
plaskorzezbami z IV - VI wieku przedstawiajacymi rodzine krolewska i
kamienny sprzet domowy.Znajduje sie tu slynna rzezba z VI w *Kochankowie* Ta mala swiatynie zapamietam na zawsze.
Cala noc i ranek leje deszcz. Zakladamy kurtki p.deszczowe i idziemy na
Old Bus Station skad wg informacji odjezdza bus do Dambulla, nastepnego
starozytnego miasta.. Z terminalu wyjezdza bus, Naganiacz - konduktor
stojac w drzwiach zapytany czy bus do Dambulla potwierdza. Wsiadamy i
pytamy pasazerow. Jeden potwierdza drugi zaprzecza. Krzysztof idzie z
mapa do kierowcy. Ten mowi ze to nie ten bus ale wysadzi nas przy New
Bus Statin skad bedzie bus. Tam mowia nam ze musimy wracac na poprzedni
terminal. Sytuacja nerwowa. Winimy chyba jeden drugiego. Wracamy do
poprzedniego stanu, podrozujemy oddzielnie, co zreszta bylo zaplanowane
tylko pozniej. Spotkamy sie znowu na lotnisku w Cochin.
Dojezdzam do Dambulla. Leje deszcz. Nie najlepszy czas na zwiedzanie.
Jade dalej do Sigiriya. Najwazniejszy zabytek, ruiny Cytadeli zbudowanej
na wysokiej skale [porownywana jest do Ayers Rock w Australii] tonie we
mgle. Turysci czekaja na slonce. Wejscie na gore [25 usd] skad sa piekne
widoki, przy tej pogodzie nie ma sensu.
Ide dalej 2 km do Pidurangala Old Templ. Bilet 15 usd, nie ma zywej
duszy. dalej pada.Daje bileterowi 1 usd i robie zdjecia ruin
klasztornych i innych obiektow na dole.
Wchodzenie na gore nie ma sensu. Wracajac przechodze znowu kolo
Cytadeli, wyszlo na chwile slonce. Zrobilem pare zdjec. Droga prowadzi
wzdluz fosy otaczajacej Cytadele. Co kilkaset metrow tablice z napisami:
nie zblizac sie strefa krokodyli. Przeszedlem na druga strone drogi.

Zdjęcia (44)

Komentarze (0)