Colombo 28.01
Lot do Colombo 2 godziny. Zatrzymujemy sie w schronisku mlodziezowym
YMCA. Okazaly i ladny kiedys budynek straszy teraz brudnymi i
zaplesnialymi scianami. Mila obsluga. Bierzemy pokoj 2 osobowy z
balkonem. Lazienka wspolna na korytarzu -7 usd.
Samo miasto jest czyste i ladme. Duzo nowych samochodow. W dzielnicy
Fort jest wiele odrestaurowanych kolonilnych budynkow ale i wysokich
nowoczesnych wiezowcow [World Trade Center]. Duzo zieleni, szerokie
ulice.
Niestety ogolne wrazenie psuje duza ilosc prowizorycznych posterunkow
wojska i policji.
Duzo patroli z kalasznikami. Z drugiej strony czuje sie bezpiczniej
chodzac wieczorem po bazarach i zalukach.
Pierwszego dnia wychodzimy zwiedzac miasto. Krzysztof idzie nad morze,
ja do centrum miasta. Idac glowna nadmorska ulica natykam sie na
manifestacje pracownikow bankow ktorzy z dnia na dzien stracili prace.
Okrzyki przez megafony, transparenty z napisami. Obstawia to wszystko
wojsko z bronia. Cykam zdjecia jedno za drugim. Uszedlem moze 100m i
zostalem zatrzymany przy najblizszym posterunku. Poproszono mnie o
paszport i aparat foto. Po ok 30 min przyjechl wezwany telefonicznie
oficer znajacy Angielski.
- skad jestes?
- robiles zdjecia?
Na szczescie po zdjeciach z manifestacji zdazylem jeszcze zrobic 2
zdjecia wiezowcow.
Biore aparat ze stolu i pokazuje mu pierwsze zdjecie, drugie...
Oficer oddaje mi paszport i przeprasza za pomylke.