Yangun - 31.12.2010
Zaplanowalem wczesniejszy powrot do Yanguny [a moze do sniadan w
Whithehouse?]
Chcialem zalatwic wize Vietnamska. Ale pani w ambasadzie odradzila mi.
Czeka sie trzy dni, ale jest Nowy Rok, niedziela i moga nie zdazyc. A ja
mam powrot do Bangkoku na 4.12.2010.
Powrot busem do Yangunu 12 godz [15 usd] uzupelnil mi obraz Birmy. Na
Przeleczy Kalaw na punkcie kontrolnym do busu wsiadlo trzech mlodych
panow w cywilu. Bardzo drobiazgowo spradzali dokumenty i przeszukiwali
bagaze. Tylko swoich, mnie zostawili w spokoju.
Sylwester fatalny, wogole tu sie nie zegna starego i nie wita Nowego Roku.. O polnocy siedzialem na tarasie mojego 8go pietra. Zadnej racy, iluminacji czy bicia w dzwony. Miasto spalo. Zadnych zyczen Noworocznych [telefony nie dzialaja]. Troche smutno i teskno.
Wrocilem do Bangkoku 4.12.2010