Jest klopot, wszystkie pociagi jadace na poludnie w strone Kohi sa full. Bilety wyprzedane do 15go Bilety na podroz nieco przeplacam bo kupuje w Agencjach Podrozy. Tu sie dowiaduje ze do Chennai nie dojade bezposrednio tylko z przesiadka w
Bangalor. Podroz sliping busem II kl trwa 15 godz.
Na miejscu jestem rano. Nastepny bus do Chennai mam przed polnoca, Wynajmuje riksze na 5 godz [5usd] zeby zwiedzic miasto. Po paru klasztorach zaczal mnie obwozic po sklepach gdzie on dostaje wynagrodzenia za dowiezienie turysty. Po 3 godz wysiadlem przy duzym parku [okazal sie ogrodem botanicznym] gdzie milo spedzilem czas. Przed duzym wiezowcem zapachnialo smazona ryba. Stolowali sie tu pracownicy wiezowca. Zeby nie kombinowac poprosilem to co Hindus przedemna. Wpadlem bo zamiast zamowic sama rybe, dostalem jeszcze ryz z roznymi sosami. Oczywiscie w tym barze nie bylo ani lyzki ani widelca. Kiedys trzeba zaczac sie uczyc i zajadalem paluchami a sosy kapaly mi po lokclach. A do tego tylu widzow.
Wieczorem horror.Wykupilem w agencji turystycznej billet na bus semi slipper do Chennai na godz 23.30. Zostawiam plecak upewniajac sie ze agencja czynna do 24ej. Wracam o 23ej agencja zamknieta, a przed nia stoi jakis obdarty Hindus z moim plecakiem i wyciaga reke po haracz. Nie problem z 0.20 usd ale na bilecie nie ma z jakiego terminalu odchodzi moj bus. Malych terminali w miescie jest kilkanascie a z ktorego odchodzi moj bus nikt nie umial mi powiedziec. Okolo polnocy z ludzka pomoca [poszly w ruch telephony] odnajduje terminal, a autobus na szczescie mocno spozniony jeszcze nie odjechal.
Rano jestem w Chennai Znajduje niestety dosc drogi hotel [12 usd] o niskim standarcie [najtanszy w dzielnicy].Chennai [Madras] to wielkie miasto rozlozone wzdluz zatoki Bengalskiej. Platanina uliczek. Oswojony z uliczna garkuchnia smakuje co raz to innych smakolykow. Zazwyczaj sa to jakies pierozki nadziewane roznymi rodzajami pikantnych warzyw. Pychota.W hotelu robie bilans i widac ze posiadana gotowka nie starczy mi na cala podroz jesli chce poleciec na Andamany. Musze wiec sprobowac karty kredytowej. W kilku bankomatach proby z moja Visa Elektron koncza sie niepowodzeniem. [vide Australia]Znajduje duza Agencje Turystyczna i zamawiam bilety samolotowe na Andamany i podaje karte kredytowa. Facet nie mrugnal okiem i za 10 min nabylem billet.[250 usd] Dokupilem jeszcze billet na pociag do Kolkaty na 26go [[28 godz jazdy slipingiem II kl] Nauczony doswiadczeniem poprosilem pana zeby napisal z jakiego lotniska, jak tam sie dostac itp. Samolot mialem o 4.30 check in 3..30 + 1 godz na dojazd z hotelu. Trzeba wyruszyc 2.00 ? 2,30. W tym czasie ma podjechac pod moj hotel shutli bus agencji i zwiezc mnie na lotnisko. Nie trudno zgadnac ze do 2.45 nikt sie po mnie nie zglosil. I znowu nerwowa, taxi na telefon, szalencza jazda za ekstra doplata [10usd]. Po Indiach trzeba nauczyc sie podrozowac.