Lecimy na Tasmanie do Launceston. Ewelina wynajmuje KIA ‘RIO’ Dom Polski jest zamknięty i nocujemy w hotelu dla backpackersów.
Na Tasmanii przewodnikiem jest Marysia która była tu 3-lata temu a pamięć ma doskonałą. Serwuje nam niezapomniane miejsca z niezwykłą roślinnością – las starych drzew gdzie rosną wiekowe eukaliptusy [wys 98m, średnicy 6m, po ścięciu jednego z nich otrzymało by się ok. 360m3 drewna], oraz lasy paprociowe.
Nocujemy i zwiedzamy po drodze Dewenport i Strachan. W drodze do Hobart zatrzymujemy się w Cradle Mt. Widok na najwyższą górę Tasmanii, cudowne czyste górskie jeziora, wodospady.
Do 23go nocujemy w Domu Polskim w Hobart. [180$ 4 osoby za tydzień – polecam]
Robimy wycieczki - Gigant Forrest, do Wodospadów, zwiedzamy podziemna grotę [stalagmity i stalaktyty]. Mamy wyjazd na farmę czereśni i innych owoców, gdzie sam zrywasz dla siebie owoce obżerając się.
W drodze powrotnej Ewelina kupuje w farmie ostryg 2 tuziny
świeżych ostryg i zapieka je z bekonem i serem [smaczniejsze niż surowe z cytryną]
Wybraliśmy się też z Eweliną na pstrągi. Okazała się jak zwykle lepsza – złapała 4-y a ja tylko 3-y. Dostaliśmy jeszcze 4-y od Japończyka który był na rybach z dziećmi a nie miał pomysłu co z nimi zrobić. Były z tego dwie kolacje.