Pekin
14.11.2012
Z Qingdao do Pekinu jedziemy szybką kolej Hongqaio.. Ponad 850 km pociąg ma pokonać w 5,5 godziny. Po drodze ma 10 przystanków. Początkowo wlecze się 170 km/godz, w połowie drogi przyspiesza do ponad 300 km. Na miejscy jesteśmy 5 min przed czasem.
Z pewnym trudem odnajdujemy nasz Hyde Hotel położony w ciasnym hutongu .niedaleko Qianmen
Wszystkie moje wskazówki wzięły w łeb gdy na skrzyżowaniach brak nazw ulic i hutongów. Jakiś litościwy starszy pan wziął nasze bagaże na wózek i poprowadził nas do hotelu, a co dziwniejsze nie chciał przyjąć zapłaty. Okazało się że kręciliśmy się niedaleko hotelu.
Hotel okazał się jak wiele innych chińskich hoteli i hosteli przyjazny dla swoich gości.
Urządzony w starochińskim stylu, wewnętrzny dziedziniec pod szklanym dachem ozdobiony czerwonymi lampionami.Na poczesnym miejscu kamienny posąg siedzącego Buddy. Drzwi, krzesła, fotele i stoły wykonane z drzewa wiśniowego. Klimatyzacja, we wszystkich pokojach płaskie TV, elektryczne czajniki. W łazience suszarka i kosmetyki.
Tym razem program na ostatnie 4 dni pobytu w Chinach nie jest zbyt ambitny. Nieco odpocząć, zwiedzić hutongi w okolcy Qianmen i odwiedzić Yaxiu Market i Pearl Market.
robiąc ostatnie zakupy przed wyjazdem. Szczególnie w tym pierwszym można dostać oczopląsu. Setki stoisk rozrzuconych po 5 kondygnacjach a w nich można kupić po niezwykle atrakcyjnej cenie niemal wszystko począwszy od butów, toreb i walizek, ubrań męskich i damskich, zegarków i elektroniki Są. to produkty znanych światowych firm w chińskim wydaniu. Podobno Armani będąc w Pekinie powiedział że tak dobrych podróbek swoich wyrobów jeszcze nie widział.
Na szczęście nasze plecaki mają swoją pojemność, ograniczone fundusze i resztki zdrowego rozsądku nakazują obejść się smakiem.
To już ostatnia korespondencja z Chin.
Po powrocie spróbuję podsumować naszą podróż, dać wiele rad jak sobie radzić w Chinach.