Quilon - 17.02
Rano spoznilem sie na Expres bus do Quilon. Nastepny przyjechal tak
zatloczony ze nie mozna bylo wsiasc.
Niezbadana jest wola Buddy.
Ide na przystan. Za 40 min odplywa do Quilon piekna wygodna lodz. Bilet
tylko i az 7,5 usd. No to co, biore sie za trzecie ciacho.
8,5 godz na lodzi jest troche nuzace, tym bardziej ze przywyklem juz do
pejzazy z palmami w tle. Okolice Quilon sa polozone wyzej wiec
umocnienia brzegowe nie sa tak starannie pielegnowane. Na trasie jest
jedna sluza obslugiwana przez dwoch korbelkowych. Ostatni kanal przed
Quilon nieciekawy, strefa przemyslowa. Natomiast wplywajac na lagune
przy ktorej polozone jest Quilon plynie sie w szpalerze China Fishing
Net [wielkie drewniane machiny wyposazone w siec do lapania ryb].
Mijajac cypel po lewej stronie stoi wysoki na ok 10 m postument nagiej
kobiety trzymajacej w dloni uniesionej nad glowe latarnie. Podpis
"Goddes of Light" Widac zbyt bardzo przypatrywalem sie kraglym
posladkom, bo ustawiajac zoom w aparacie obcialem latarnie. Ale to co
najwazniejsze jest na zdjeciu.
Na lodzi niemal sami turysci. Atmosfera rodzinna, ktos gra na gitarze.
W Quilon spie w nieciekawym hotelu "Shah Internatinal" Byly tam
miedzynarodowe komary. Cena niestety 10 usd + 10% podatek. Zwiedzilem
miasto. Znalazlem bardzo tani hostel 2 usd za pokoj z lazienka, niestety
tak brudny ze nie ryzykowalem. Dla zainteresowanych podaje namiar -
Abura Tourist Home Parry & Co.Jn. Kollam 1.
Miasto duze zatloczone nieciekawe, slynie z tego ze jest tu najciekawszy
Backwaters Trip. Ja juz mam to za soba. Ogladam kosciol katolicki
lacinski [?] i kosciol Syrian Katolick [?]