> Mialem okropny sen: sprawdzajac mozliwosci mojego nowego telefonu nacial
> mnie on na ponad 1000pln. Wcale mu sie nie dziwie bo ja tez go za bardzo
> nie lubie.
> Ale do rzeczy.
> Ladujemy w Denpasar [Bali] po 21ej. Dlugie szukanie taniego taxi i
> przejazd do Kuty. Znajdujemy Homestay za 15 usd. Po 23ej wychodzimy na
> miasto. Jest piatek, na glownej ulicy niedaleko monumentu upamietajacego
> zamach w 2002, w co drugiej restauracji, pubie, dyskotece dochodzi
> jazgot muzyki techno [?]. Na ulicy tlumy nawalonej i nacpanej
> mlodziezy. Pierwszy odruch - wracac.
> Noc koi rany. Rano do poludnia balowicze spia, na ulicach i na plazy
> pusto.
> Pierwszy dzien spedzamy na plazy. Z kapiela gorzej, jest duza fala. Jest
> to raj dla surfingowcow. Plaza tetni zyciem, mozna tu zjesc, zrobic
> sobie masaz czy tatuaz. Krzysztof wypozycza deske, po godzinie wraca
> nieco poturbowany.
> Po poludni zwiedzamy miasto. Moim zdaniem nic ciekawego.
> Drugiego dnia nie baczac na moj wiek i brak ubezpieczenia wynajmujemy na
> 5 dni skutery [yamaha] i ruszamy w objazd wyspy. Po przejachani 50m
> chcialem zrezygnowac [czyzby rozsadek bral gore?]. Ale z sasiedniej
> bramy wyjechala gruba lady obladowana towarem na sprzedaz na takim samym
> skuterze. Zacisnalem wiec zeby i ruszylem dalej.
> W pierwszy dzien ruszylismy w zamozna czesc wyspy Nusa Dua. Wjazd
> chroniony przez policje - rewizja plecakow [sa tam ambasady]
> Zwiedzilismy swiatynie Pula Uluwat. Polozona jest na urwisku 50m nad
> morzem. Bagatelizowalem napisy zeby schowac okulary i czapki przed
> malpami. Dopiero jak zobaczylem je w akcji - porwaly znienacka turyscie czapke i
> uciekly na drzewo. Kiedy odjezdzalismy facet dalej stal pod drzewem i
> kusil malpe bananami. Jadac wzdluz wybrzeza zatrzymujemy sie na dzikich
> plazach znacznie ladniejszych niz w Kuta.
> Drugiego dnia jedziemy na polnoc w kierunku wulkanu i lezacego u stop
> jeziora Batur. Zatrzymujemy sie w Toya Bungkah, homestay [7 usd bungalow]
> Przepiekna okolica, dojazd po rumowiu z lawy. Wulkan jest czynny,
> erupcja w latach 60tych i 90tych. Nazajutrz Krzysztof w ramach porannej
> gimnastyki wszedl na mt Batur [1700m] i wrocil po 3godz.
> Jadac do swiatyni lezacej po drugiej stronie jeziora chcemy zatankowac
> [Tankuje sie z litrowych butelek stojacych na stoliku przed
> domem] Prosimy - do pelna. Nikt nie zna angielskiego. Po zatankowaniu
> wydaja nam zdecydowanie za malo reszty. W targach bierze udzial pol
> wioski. Widzac nasze nizadowolone miny dodaja nam jeszcze po 2 banany.
> Nazajutrz jedziemy wzdluz wschodniego wybrzeza. Niedaleko Amlapur
> rozstajemy sie. Krzysztof jedzie na zachodnie wybrzeze gdzie jest park
> narodowy z wulkanami [okazalo sie ze przeprawil sie na Jawe] a ja
> chcialem zobaczyc najwazniejsza swiatynie Besakih lezaca w gorach.
> Swiatynia okazala sie rzeczywiscie ciekawa, ale poza tym nie bylo co tam
> robic. Tego samego dnia jade wiec do najciekawszego miasta na Bali do
> Ubud.
> Znajduje tam homestay najpierw za 11 usd a drugiego dnia za 7 usd. Ubud
> znany jest z artystycznych wyrobow z drewna. Ciekawe miasto, pelno galerii, bogatych
> sklepow, restauracji i pubow.
> Pierwszego dnia ogladam spektakl tanca balijskigo Kecaka [8
> usd] Przedstawienie odbywa sie tylko przy swietle swiecznika z lampek
> oliwnych a pozniej przy ognisku. Nie ma orkiestry, tylko 50 mezczyzn
> spiewa cos w rodzaju Novi Singers. w rytm tej dziwnej rytmicznej muzyki
> tancza dziewczyny, duchy zle i dobre. Jest to taniec dloni i oczu. Na
> koniec rozgarniane jest ognisko i taniec na zarze. Drugiego dnia
> wieczorem sluchalem muzyki balijskiej. Wreszcie odpoczynek od siodelka
> skutera.
> Jak wybieracie sie na Bali odradzam Denpasar i Kute. Polecam Ubud, jest
> tu wspaniala atmosfera, brak tylko plaz.
> Bali niespodziewanie stalo sie drogie:
> Wypozyczenie skutera 22 Usd [z ubezp skutera, nie kierowcy]
> Mandat za brak miedzynarodowego prawa jazdy 15 usd [zaplacicie tylko
> nam, damy znac do kwatery i macie spokoj]
> Jedzenie bajecznie tanie i smaczne 1 - 1,5 usd
> A co do tego snu to oczywiscie lipa, to real.