> > Borneo - Sabah 1.10.2010
> > Po powrocie z Cameron Highland jedziemy prosto na lotnisko i lecimy na
> > Borneo do stolicy Kota Kinabalu. Ladujemy po polnocy. Goraco i duza
> > wilgotnosc. Szalony Krzysztof wpada na pomysl zeby przenocowac na
> > znajdujacej sie ok 2 km dzikiej plazy.
> > Przewzylo to ze do miasta 7 km [o tej porze tylko taxi] i juz niewiele
> > zostalo do rana.
> > Znajdujemy ustronne miejsce. Wszystkomajacy Krzysztof uzycza mi swojej
> > palatki, wchodze w swoj spiwor, twarz nakrywam recznikiem [oslona przed
> > komarami]. Pelnia ksiezyca, goraco.
> > Ewentualne zagrozenia: ludzie,insekty,niespodziewana ulewa lub przyplyw.
> > Po stronie zyskow: zaoszczedzone 25 Myr i ladne zdjecia wschodu slonca.
> > Na propozycje zeby tak sypiac na Borneo nie przystaje.
> > Zatrzymujemy sie w hostelu Bacpackers Light. Pokoj 8 osobowy [22 Myr]
> > zajmujemy w czworke. Jest tu duzy taras na ktorym kwitnie zycie
> > towarzyskie. Krzysztof wybiera sie do Parku Kinabalu Mt zeby wdrapac sie
> > na ten najwyzszy szczyt [4100] Malezji.
> > Z przewodnika i moich informacji ze to koszt ponad 600 Myr[zezwolenie,
> > przewodnik, zakwaterowanie z wyzywieniem] Gore ta robi sie w dwa dni.
> > Krzysztof mowi ze wdrapie sie w jeden dzien i bez przewodnika. Moze
> > zaplacic tylko 200Myr za zezwolenie. Ja zwiedzam miasto. Wieczorem
> > Krzysztof wraca na tarczy, bez kasy nie ma wejscia.
> > Od paru dni scigamy sie kto mniej zje. Przegrywam sromotnie choc
> > Krzysztof pije cocacole a ja wode mineralna. Juz drugiego dnia na nocnym
> > markecie na nadbrzezu znalazlem dziesiatki przenosnych barow [vide
> > Marakesz] otwartych tylko w nocy.
> > zamawiam 5 kalmarow z grila jako przystawke, ale pani nie chce podzielic
> > 10 szt nadzianych na szpadki. No coz... Nastepnie dochodzi na grilu
> > wczesniej zamowiony ok 1 kg tunczyk.[2 razy po 10 Myr]. Mam pelny
> > zoladek i wyrzuty sumienia.
> > Nastepnego dnia oprocz sniadania - nasi goreng [1,20 Myr] nie jem nic az
> > do wieczora. Tym razem zamawiam Banana fish, tylko.
> > Nastepnej wizyty juz nie ma, wpozyczamy samochod na 7 ni [630 Myr] i
> > ruszamy w objazd polnocnego Bornea. Podzielilismy sie rolami, Krzysztof
> > prowadzi samochod i wybiera rejony do zwiedzania, ja jestem
> > odpowiedzialny za wyszukiwanie tanich hosteli, i barow na posilki. A oto
> > gdzie nas ponioslo:
> > Sandakan - ladne portowe miasto skad mozna dostac sie lodzia motorowa na
> > Filipiny.
> > Nocujemy w hostelu za 15 Myr lozko. Ja zwiedzam miasto i market na
> > ktorym kupuje owoce, Krzysztof plynie na pobliska wyspe robic zdjecia.
> > Sepilok - Jest to osrodek polozony w jungli w ktorym w ktorym zyja na
> > wolnosci orangutany. Oglada sie je tylko w porze dokarmiania. Schodza
> > wtedy na platforme na ktorej wylozone sa owoce i warzywa. Zauwazylem ze
> > maja zatroskane miny.
> > Sukau - Wioska polozona nad rzeka Kanabantanga w jungli. Prowadzi do
> > niej droga, i tylko do niej. Dalej tylko jungla. Spimy w bardzo fajnym
> > B&B. Wieczorem w duzym "salonie" pokazuja sie latajace insekty, a w slad
> > za nimi nietoperze. Pod sufitem szumi fen, a z jungli dochodza
> > niesamowite odglosy.
> > Semporna - mocno reklamowana miejscowosc z ktorej wyplywa sie na Sipadan
> > i inne wyspy. Jest to mekka dla ludzi ktorzy nurkuja. I z tego powodu
> > wysrubowane tam ceny. Zeby wyplynac na ktoras z wysp trzeba wykupic
> > "pakiet" na transport, wyzywienie i pobyt.
> > Padal akurat deszcz wiec bez zalu rezygnujemy z wyplniecia na ktoras z
> > wysp. Spimy natomiast w bardzo fajnym hostelu Dragon Inn, ktory
> > zbudowany jest na palach na wodzie.
> > Tawau - ostatnia miejscowosc gdzie moglismy dojechac naszym samochodem.
> > dalej tylko tylko terenowym. Znajdujemy w gorach osrodek Tuwau Hill
> > gdzie sie zatrzymujemy. Tu tez na pobliskie gory mozna wchodzic tylko z
> > przewodnikiem i za oplata. Ja zwiedzam pobliskie rezerwaty ptakow,
> > roslin tropikalnych, Krzysztof po cichu wyrywa na szczyt Mt Lucia - 17
> > km wspinaczki przez jungle. Tym razem udalo mu sie. Wraca po 8 godz
> > oblepiony pijawkami, zmeczony ale szczesliwy. Ja wybralem sie do
> > rezerwatu starych drzew, ok 2 km. Bardzo chcialem poznac te
> > najgrozniejsze pijawki [plaga Borneo]. Ale nie wiedzialem ze poznam je
> > tak dobrze. Do hostelu przynioslem na sobie 5 sztuk.
> > Z Tawau wracamy ta sama droga ok 650 km jednego dnia. Niestety wpadla
> > nam pod kola samochodu przebiegajaca malpa. Reszte dnia bylismy markotni.
> > Po powrocie do Kota Kinabalu robimy objazd masywu gorskiego Croker
> > Range. Odnajdujemy tam rezerwat gdzie rosna reflezje. Niestety teraz nie
> > kwitna.
> > Sabach to jedna wielka plantacja palm oleistych. Ogromne obszary jungli
> > zostaly wykarczowane i zamienione w plantacje. Ostaly sie tylko miejsca
> > niedostepne ktore zamioniona na parki narodowe.
> > Koncze bo dzis ostatnia szansa na nocny market. Jutro zdajemy samochod i
> > plyniemy do Brunei.