> > Wreszcie w droge. Najdluzszy wyjazd, najciekawsza trasa, najlzejszy
> > zabrany bagaz [10,5+ 3,5kg]. Na Lublinku duzy tlok z powodu zamkniecia
> > Okecia. Poczekalnia w namiotach, ale dobra informacja i wylot bez
> > opoznien. Po wyladowaniu w Londynie oczekiwanie na lot do Kuala Lumpur
> > 8 godzin. Przy odprawie pani po 50tce kilkakrotnie tlumaczyla mi gdzie
> > nadac bagaz i jak sie dostac do gate nr 6.[dojazd kolejka]Bylo to pewnie
> > z powodu dziewiczego [bez zadnej vizy] mojego paszportu, badz
> > gamoniowatego mojego wygladu. Nie protestowaleem bo i po co. Okazalo sie
> > ze pani nie dosadzila mi zadnego pasazera i lecialem 13 godz sam na
> > trzech fotelach. Spalem wygodnie przez caly czas, budzony tylko na
> > oferowane posilki.
> > W Kuala Lumpur siapil deszcz ale przy ciepelku ponad 30.C nie bylo to
> > takie przykre jak przez wiele ostatnich dni w Polsce.
> > Hostel Serai Inn zabukowany przez internet polozony w dzielnicy
> > indyjskiej okazal sie sterylnie czysty, z mila obsluga. Dowiedzialem sie
> > ze w Malezji trwa tygodniowe swieto i moga byc klopoty z kupnem biletow
> > na wyjazd w wypoczynkowe rejony. Z marszu wiec pojechalem na Sentral
> > Station gdzie kupilem bilety na intercity do Kota Bachru skad dostane
> > sie na wyspy Perhentian. Mimo duzej kolejki obsluga jest szybka i
> > profesjonalna.Pani w okienku powiedziala mi tez ze jesli pokaze jej
> > paszport i mam ponad 60 lat to da mi duza znizke. I tak to nabylem bilet
> > na b. dluga trase za 25 MYR [25pln]
> > Jazda nocnym pociagiem przyniesie mi 20 MYR oszczednosci [noc w hostelu
> > 45 MYR] ktore przehulam w Kota Bahru.
> > Dzisiaj odwiedzilem Bazar w indyjskiej dzielnicy. Na co drugim straganie
> > pytano mnie gdzie jest ta pani ktora byla w zeszlym roku i mozolnie z
> > nami targowala. Proszono mnie zeby przekazac ze mini maszyna do szycia
> > juz jest sprawna i mozna ja kupic.[to informacja dla Iwonki]
> > Dzis jest ladna pogoda i upragnione ciepelko.